Tomasz Urbaś Tomasz Urbaś
2753
BLOG

Polska u progu kryzysu gospodarczego

Tomasz Urbaś Tomasz Urbaś Gospodarka Obserwuj notkę 27

 W dniu 11 maja 2011 r. Rada Polityki Pieniężnej niespodziewanie podniosła stopy procentowe banku centralnego o 0,25 % w tym referencyjną do 4,25 %. Przesłanką takiego działania jest wzrost inflacji

„Przyspieszenie wzrostu cen, choć było związane głównie z dalszym wzrostem cen żywności i energii, dotyczyło także większości pozostałych kategorii dóbr i usług. W efekcie, nastąpił dalszy wzrost inflacji bazowej. Zwiększyła się także dynamika cen produkcji sprzedanej przemysłu. W kwietniu br. nieznacznie obniżyły się natomiast oczekiwania inflacyjne. W ocenie Rady w kolejnych miesiącach roczny wskaźnik CPI będzie kształtować się na podwyższonym poziomie, co jest związane głównie ze wzrostem cen surowców rolnych i ropy naftowej na rynkach światowych, który dotychczas nie był istotnie neutralizowany przez zmiany kursu złotego.”

Rada Polityki Pieniężnej oraz Narodowy Bank Polski ponieśli spektakularną klęskę w polityce monetarnej. Cel inflacyjny (2,5 %) został przekroczony prawie dwukrotnie. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) w marcu 2011 r. wyniósł aż 4,3 %. Klęskę potęguje okoliczność, że RPP i NBP nie mogą zasłaniać się spekulacyjnym światowym wzrostem cen ropy naftowej i żywności. Wzrost dotknął bowiem również pozostałe ceny.

Wskaźniki CPI oraz inflacji bazowej
(analogiczny miesiąc poprzedniego roku = 100)

 Wskaźnik Cpi oraz inflacji bazowej

Źródło: NBP.

Nagłe podwyższenie stóp procentowych koresponduje z zaskakującymi uzgodnieniami pomiędzy Ministrem Finansów Janem Vincent-Rostowskim, a Prezesem NBP Markiem Belką. W dniu 21 kwietnia 2011 r. panowie uzgodnili, że otrzymywane przez budżet środki w euro z Unii będą sprzedawane w celu uzyskania złotego bezpośrednio na rynku walutowym. Kluczowy fragment komunikatu obwieszcza:

„Zwrócono przy tym uwagę na możliwości zwiększenia efektywności sterylizacji nadpłynności w sektorze bankowym. Obecnie obserwowana nadpłynność wymaga coraz częstszych i kosztowniejszych operacji sterylizacyjnych na co wskazywali przedstawiciele NBP. Jest ona również źródłem istotnego, chociaż czasowego, odchylenia stopy procentowej POLONIA od stopy referencyjnej. Zjawisko nadpłynności sektora bankowego jest skorelowane z przewalutowywaniem, bezpośrednio w NBP, napływających do Polski środków unijnych. Podzielając wyrażoną opinię Minister Finansów uznał za celowe wprowadzenie regularnej sprzedaży części środków walutowych z funduszy UE bezpośrednio na krajowym rynku walutowym.”

W tym fragmencie jest ukryte drugie dno. Dotychczas środki z UE „przewalutowywano” bezpośrednio w NBP. Czyli najprawdopodobniej w dużej części zwiększały rezerwy zagraniczne NBP. W I półroczu 2010 r. aktywa zagraniczne NBP zwiększono nawet o ponad 30 % w stosunku do 2009 r. Zamiast euro na rachunek rządu trafił złoty. Efekt to zwiększanie bazy monetarnej, a zatem i podaży pieniądza. Podaż pieniądza M0 wzrosła marcu 2011 r. o 12,6 %, a M3 o 10,9 % w stosunku do marca 2010 r. Czy w tej sytuacji jest jakimś wielkim zaskoczeniem, że przy dynamice PKB rzędu 4 %, ceny rosną o ponad 4 %? Zaskoczeniem byłoby gdyby nie rosły.

NBP przygaszał pożar sterylizacją, czyli wypuszczeniem oprocentowanych papierów NBP, za pośrednictwem których ściągał z rynku nadwyżki płynności (złotego). Emitowane papiery są oprocentowane, a zatem kosztowne dla NBP. Tym samym w oczy zajrzał spadek zysku NBP. Co wykombinowano? Ano, że NBP ograniczy zakup aktywów rezerwowych, a zatem i zwiększanie bazy monetarnej.

Jaki pasztet przygotowano Polakom? Niestrawny.

Po pierwsze z komunikatu kwietniowego wynika chęć zahamowania wzrostu podaży pieniądza banku centralnego (rezerwowego). Poprzez mnożnik monetarny przełoży się to również na ograniczenie dynamiki wzrostu podaży szerokiego pieniądza (uwzględniającego depozyty w bankach komercyjnych). Pojawi się zatem czynnik o oddziaływaniu deflacyjnym, co w krótkim okresie zmniejszy psychologiczną skłonność do zakupów.

Po drugie decyzja majowa doprowadzi do wzrostu oprocentowania kredytów. Kosztowniejsze kredyty staną się trudniej dostępne i mniej pożądane, co jednocześnie ograniczy kreację pieniądza depozytowego w bankach komercyjnych (składnik pieniądza M1, M2 i M3).

Sprzedaż ratalna, kredyty konsumpcyjne i inwestycyjne będą przynamniej wolniej rosły, ograniczając tym samym prywatny popyt konsumpcyjny i inwestycyjny.

Po trzecie sprzedaż przez rząd euro na rynku walutowym ma na celu doprowadzić do umocnienia się złotego. W perspektywie krótkoterminowej oznacza to mniejszą złotową równowartość zadłużenia zagranicznego Skarbu Państwa. Pozwala to przez kilka miesięcy przedłużyć mit o nie przekroczeniu przez dług publiczny ustawowej granicy 55 % PKB. Dla realnej gospodarki umocnienie się złotego to cios w eksporterów i okazja dla importerów. Eksport netto (eksport minus import) obniży się, co w polskich warunkach oznacza pogłębienie deficytu handlowego.

Po czwarte podwyżka stóp procentowych doprowadzi w krótkim okresie do napływu kapitału spekulacyjnego z zagranicy i dodatkowej aprecjacji złotego dołującej eksport netto. Przyspieszenie podwyżek stóp procentowych NBP to swoisty wyścig z bankami centralnymi na świecie – głównie Europejskim Bankiem Centralnym. EBC także zaczął cykl podwyżek. NBP prawdopodobnie chce wysforować się przed EBC aby utrzymać zapewniającą napływ kapitału spekulacyjnego różnicę stóp procentowych (parytet stopy procentowej). Politycy postanowili zatem załatać dziurę w bilansie handlowym (spadek eksportu netto) dzięki kapitałowi spekulantów.

Po piąte podwyższanie stóp procentowych prowadzi do przekłucia bańki spekulacyjnej. W Polsce zamieciono pod dywan spekulacyjny wzrost cen nieruchomości. Na całym świecie od Stanów Zjednoczonych przez Irlandię, Hiszpanię po Chiny bańki na rynku nieruchomości zostały przekłute, co wywołało wręcz torsje gospodarcze. W Polsce w najlepsze trwa zmowa cenowa deweloperów, którzy za wszelką cenę utrzymują podwojone w latach 2005-2007 ceny nieruchomości.

Ofertowe ceny mieszkań na rynku pierwotnym

 Ofertowe ceny mieszkań na rynku pierwotnym

Źródło: NBP.

Utrzymują, aby nie spadła ich spekulacyjna marża. W Warszawie, Krakowie i Poznaniu zysk deweloperów wynosi horrendalne ok. 40 % ceny mieszkania. Liczba niesprzedanych mieszkań wynosi już ponad 40 tysięcy i cały czas rośnie. Podwyżka stóp procentowych zwiększy podaż mieszkań na rynku wtórnym na skutek rosnących problemów ze spłatą kredytów hipotecznych. Rząd konsekwentnie wspiera banki w tym procesie przyspieszając egzekucję z nieruchomości.

Po szóste projekt budżetu na 2012 r. przewiduje ograniczenie dynamiki licznych wydatków budżetowych, w tym wynagrodzeń sfery budżetowej. Oznacza to ograniczenie dynamiki wzrostu spożycia publicznego.

Podsumowując, podjęte na przestrzeni ostatniego miesiąca środki w zakresie polityki monetarnej, walutowej i fiskalnej mają silne oddziaływanie antycykliczne, schładzające gospodarkę, i to w odniesieniu do każdego składnika Produktu Krajowego Brutto (konsumpcja prywatna, konsumpcja publiczna, inwestycje oraz eksport netto). Dynamika polskiego PKB z dużym prawdopodobieństwem przynajmniej obniży się, o ile nie pojawią się „czerwone” cyfry (spadek PKB i formalnie depresja).

Słabsza dynamika PKB oznacza nici z rządowego programu ograniczania deficytu budżetowego i hamowania wzrostu udziału długu publicznego w PKB. Raz, że słabszy PKB oznacza mniejsze wpływy budżetowe z podatków, co powiększy planowany deficyt. Dwa, wyższe stopy procentowe to większe koszy obsługi długu krajowego, który dominuje w strukturze długu publicznego, co również skutkuje wzrostem deficytu budżetowego. Trzy, mniejszy PKB to mniejszy mianownik wskaźnika udziału długu publicznego w PKB, co zwiększy ten wskaźnik. Polska wkrótce przekroczy próg 55 %, a zagrożony jest nawet unijny próg 60 % (kryterium konwergencji).

Niedość problemów wewnętrznych, to wzrasta ryzyko kolejnego szoku zewnętrznego. Nieposkromieni, a wręcz nasyceni płynnością przez banki centralne, hulający po całym świecie, spekulanci doprowadzili do kolejnej wielkiej bańki spekulacyjnej na surowcach i akcjach. Bańka być może właśnie pęka. Ceny ropy naftowej, metali szlachetnych, miedzi i innych towarów spadają.

Ceny ropy naftowej

 Ceny ropy naftowej

Źródło: stooq.pl

Na rynkach pojawia się awersja do ryzyka. Łatwo może ona dotrzeć również do Polski, która ma solidne podstawy fundamentalne, aby stać się celem ataku spekulacyjnego. Nie będzie wówczas siły, aby powstrzymać deprecjację złotego. W rezultacie za błędy polityków zapłacą (dosłownie) również rodziny, które zaciągnęły walutowe kredyty hipoteczne.

Kiedy to nastąpi? Bodźce monetarne (zmniejszenie dynamiki pieniądza rezerwowego, podwyżka stóp procentowych) oraz kursowe (aprecjacja złotego) już zostały odpalone. Biorąc pod uwagę opóźnienie w transmisji bodźców do sfery realnej przypuszczamy, że zaczną dawać istotne efekty w ciągu mniej więcej najbliższego półrocza. Z kolei 2012 r. to zarówno zmniejszenie dynamiki spożycia publicznego (oszczędności budżetowe) oraz koniec wielu publicznych inwestycji infrastrukturalnych (Mistrzostwa Europy Euro 2012). Na domiar złego w 2013 r. skończą się łatwe pieniądze z Unii Europejskiej z uwagi na koniec perspektywy budżetowej 2007-2013. Od 2014 r. Unia prawdopodobnie zacznie zaciskanie pasa. W Wieloletnim Planie Finansowym 2011-2014 (s. 21) Ministerstwo Finansów zakłada (zapewne i tak z przyrodzonym optymizmem), że wydatki finansowane ze środków europejskich w 2014 r. będą niższe o 40 % od wydatków w 2011 r. Okoliczności te przemawiają za wystąpieniem załamania gospodarczego i budżetowego w latach 2012-2014.

Czy coraz bardziej prawdopodobny kryzys 2012-2014 to dzieło wyłącznie przypadku? Czy ktoś mógł wszystko ustawić pod wynik październikowych wyborów? To nie wygląda na przypadek. W tym samym czasie zostało użytych za dużo negatywnych bodźców. W Programie Konwergencji aktualizacja 2009 (s. 35) z lutego 2010 r. przyjęto wzrost krótkoterminowych stóp procentowych z 3,7 % w 2010 do 5,6 % w 2012 r. Trend ten został podtrzymany w Programie Konwergencji aktualizacja 2011 (s. 37) z kwietnia 2011 r. Stopy krótkoterminowe z 3,5 % w 2010 mają ulec zwiększeniu do 4,7 % w 2012 r. I stopy rosną, z premedytacją...

Gładka gadka sterników polityki monetarnej, walutowej i fiskalnej to mydlenie oczu. Iluzja monetarna (wrażenie prosperity napędzanej emisją pieniądza, w tym kierowanego przez kredyty hipoteczne na rynek nieruchomości) przykrywała gigantyczny strukturalny problem finansów publicznych: wzrost wydatków na ubezpieczenia społeczne i usługi zdrowotne w związku ze starzeniem się powojennego wyżu demograficznego. Oczekiwania inflacyjne są największe od dwóch lat. Iluzja znika. Problemy stają się widoczne. Tym bardziej widoczne im dłużej je ukrywano i mamiono wizją drugiej Irlandii. W tym wypadku niechcący (?) proroczo...

Sytuacja jest niewesoła. Wręcz krytyczna. Rząd i bankierzy odpalili kryzysową bombę. Co robi opozycja parlamentarna? Zajmuje się pierdołami, laniem wody i zachwyca się własną retoryką „ach, ech i och”. WRaporcie o stanie Rzeczypospolitej oraz na Kongresie „Polska-Wielki Projekt” na próżno szukać analizy stanu finansów publicznych, nie mówiąc o jakichkolwiek metodach naprawy. Nie ma śladów polityki fiskalnej i monetarnej. Lewica w ogóle nie ma nic do powiedzenia: ani be, ani me, ani kukuryku.

Podsumowując: pustynia, nic, pustka, zero w najistotniejszych dla życia Polaków i powodzenia Polski sprawach. W tej sytuacji do proroków dołącza opozycja. Logo Wielkiego Projektu przypomina pętlę na szyi...

Urodzony w 1970 w Gdyni. Żonaty, ojciec trzech synów. Absolwent Finansów i Bankowości Uniwersytetu Gdańskiego. Specjalista prawa nieruchomości. Od 1998 wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości. Nagrody i wyróżnienia: 1987 finalista Olimpiady Fizycznej 1993 Nagroda rektora UG II stopnia 1994 Nagroda rektora UG I stopnia 1995 I lokata ukończenia studiów na UG 1995 wyróżnienie w konkursie „Rzeczpospolitej” oraz Coopers & Lybrands na artykuł o kierunkach rozwoju gospodarki polskiej do 2005. Miłośnik książek, nauk ścisłych i historii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka